Na herbatce u króla Karola
15 maja 2025r. 47-osobowa grupa z 4 opiekunami wyruszyła autokarem do jednej z największych stolic Europu – Londynu.
Przez sześć dni rozkoszowaliśmy się urokami starej i nowoczesnej części stolicy Wielkiej Brytanii. Jeździliśmy kolejką, metrem, ruchomymi schodami, płynęliśmy promem i chodziliśmy pieszo. Zazwyczaj pochmurny i deszczowy Londyn powitał nas słoneczną pogodą i tak już zostało.
Każdy dzień obfitował w niezwykłe doznania. A zobaczyliśmy wiele. Podziwialiśmy słynne London Eye, Big Ben, Tower of London oraz imponujący gmach Opactwa Westminsterskiego. Dużo czasu spędziliśmy w National Gallery, gdzie podziwialiśmy obrazy mistrzów malarstwa m.in. van Gogha („Słoneczniki” wycenione na 84mln dolarów), Leonarda da Vinci, Rafaela, Caravaggia i innych. Dla kontrastu odwiedziliśmy też Tate Modern – brytyjskie muzeum narodowe międzynarodowej sztuki nowoczesnej. Dzięki opowieściom naszej pilotki poznaliśmy Londyn nie tylko za czasów jego świetności, ale i w momentach najtrudniejszych, np. podczas wielkiego pożaru czy zarazy. Płynąc rejsem po Tamizie obserwowaliśmy miasto z innej perspektywy. Wracając do stacji metra, minęliśmy dzielnicę biznesową i cudowną katedrę św. Pawła położoną w najstarszej części miasta. Atrakcją byłą także zmiana warty przed Pałacem Buckingham. Przybyli na nią turyści z całego świata – byliśmy i my. Wciąż robiliśmy wiele zdjęć, ale chyba największą ilość w Madame Tussaud’s, gdzie zachwycaliśmy się precyzją wykonania figur woskowych gwiazd kultury, nauki, muzyki i sportu. Odwiedziliśmy czteropiętrowy sklep M&M’s World oraz flagowy, dwupiętrowy sklep LEGO, gdzie niemal wszystko zbudowane jest z klocków. Spacerowaliśmy po Oxfordzie – studenckim miasteczku. Zobaczyliśmy renomowaną uczelnię w Europie i na świecie. Może za kilka lat ktoś z nas dostanie tu indeks? W dzielnicy Greenwich stanęliśmy na południku zerowym, od którego liczy się długość geograficzną.
Każdego dnia wracaliśmy zmęczeni, ale pełni wrażeń. Z apetytem zajadaliśmy obiadokolację, co nie przeszkodziło nam, by o 23:00 przygotować zupkę chińską. Zaprzyjaźniliśmy się z Anglikami, którzy przebywali na polu namiotowym w naszym ośrodku – razem graliśmy w piłkę i tańczyliśmy.
Jednak, co najważniejsze, oprócz pobytu w kultowych miejscach – ikonach Londynu – to te, ,ze przełamaliśmy barierę mówienia po angielsku, obserwowaliśmy codzienne życie londyńczyków (zachwyciła nas wielokulturowość tego miejsca), uczyliśmy się punktualności i odpowiedzialności za grupę. Cali i zdrowi, i nawet stęsknieni wróciliśmy do Polski, do domu i szkoły.
Londyn to naprawdę raj dla miłośników historii, mody i rodziny królewskiej.